Oko Boga - Najwyższego Architekta. Najbardziej znany masoński symbol Mało jest tematów, które tak rozpalają wyobraźnię miłośników tajemnic i teorii spiskowych jak działalność różnej maści tajnych stowarzyszeń. Słysząc słowo „masoneria” od razu nasuwają się nam skojarzenia z tajemniczymi rytuałami, zakulisowym wpływem na najważniejsze wydarzenia w historii i różne bardziej fantastyczne hipotezy. Nic dziwnego, skoro do lóż masońskich należeli generałowie, arystokraci i koronowane głowy, politycy i posiadacze wielkich majątków, a działalność lóż z założenia zawsze miała niejawny charakter. Idealne pole dla domysłów!

Jakby tego było mało, ruch wolnomularski nie jest sam w sobie jednolity, co jeszcze bardziej wzmaga wątpliwości. Niektóre loże zakładają wiarę w Boga jako „Wielkiego Architekta Wszechświata”, inne odrzucają tę koncepcję. Tradycjonalistyczne loże angielskie nie dopuszczają do swoich szeregów kobiet, podczas gdy francuskie mają nawet osobne kobiece stowarzyszenia – wewnątrz ruchu wolnomularskiego nic nie jest jednoznaczne. Wspólnymi przekonaniami zdecydowanej większości lóż (przynajmniej w teorii) są humanistyczne idee braterstwa ponad podziałami religijnymi i narodowymi oraz doskonalenie człowieka przez rozwijanie jego cnót i w efekcie dążenie do przekształcenia społeczeństwa wedle masońskich idei . Wspólna jest też wewnętrzna hierarchia wyrażana przez stopnie wtajemniczenia członków i rozbudowany system tajnych znaków, gestów i symboli, które mają chronić tajemnice lóż przed „profanami”, jednak również i one różnią się w poszczególnych lożach.

Masoni w Petersburgu

Trzy główne ulice centrum miasta układają się w kształt piramidy Wpływ masonów na kształt Północnej Stolicy był znaczny i widoczny jest po dziś dzień, jeżeli wiedzieć, czego szukać. Wierząc w moc symboli, masoni wkomponowywali je w architekturę swoich siedzib, gmachów, które budowali a w większej skali – nawet w planach przestrzennych miast. Trzy główne ulice historycznego centrum Petersburga są tego przykładem. Newski prospekt, ul. Gorochowaja i prospekt Wozniesienskij układają się na mapie w kształt trójkąta-piramidy, której „czubek” stanowi wieża gmachu Admiralicji.

Petersburg zawsze był otwarty na zachodnie idee - już w połowie XVIII w. loże masońskie zaczęły się pojawiać jedna po drugiej! Arystokraci i najbogatsi ludzie wstępowali do nich tłumnie – nie tylko było to w dobrym tonie ale i faktycznie znacznie zwiększało możliwości. Działalność rozpoczynały też inne tajne stowarzyszenia, które działały na wzór masońskich, ale nie miały wiele wspólnego z ideami wolnomularstwa. Były stowarzyszenia zgłębiające tajniki alchemii, magię, kabałę, wiedzę starożytnego Egiptu i inne najbardziej fantastyczne dziedziny z pogranicza wiedzy, religii i zwykłej szarlatanerii. Skupmy się jednak na masonach – to w końcu ich historii poświęcona była wycieczka.

Sobór Kazański i Wszystkowidzące Oko Punkt zborny wycieczki był wyznaczony pod pomnikiem Kutuzowa przy soborze Kazańskim, zebrała się grupa ok. 30 osób. Miejsce spotkania zostało oczywiście wybrane nieprzypadkowo. Sobór Kazański, jedna z najbardziej znanych petersburskich świątyń i symbol miasta, został wzniesiony z inicjatywy hrabiego Aleksandra Stroganowa (to bardzo ważna postać - za chwilę do niego wrócimy) i wyrażał wolnomularskie idee. Co ciekawe, car Paweł I (mason) odrzucił wszystkie projekty świątyni proponowane przez czołowych architektów, a wybrał projekt Andrieja Woronichina – młodego architekta (też masona), protegowanego hrabiego Stroganowa (nie będzie niespodzianki – to również mason). Pozbawiony większości cech typowych dla prawosławnych cerkwi sobór Kazański miał być miejscem modlitwy zarówno katolików jak i prawosławnych, a więc prowadzić do zgody ponad religijnymi różnicami. Na portyku w centralnej części umieszczono najbardziej znany symbol masonów – wpisane w trójkąt wszystkowidzące oko Boga, Architekta Wszechświata na tle promieni światła.

Na dziedzińcu pałacu Stroganowych Po sąsiedzku, również przy Newskim Prospekcie, usytuowana jest rezydencja Stroganowych. Wsiedliśmy do autokaru i pojechaliśmy ją zobaczyć, chociaż na piechotę dotarlibyśmy w pięć minut :) Zebraliśmy się na dziedzińcu, a nasza przewodniczka, pani Polina, opowiedziała nam o historii gmachu i postaci hrabiego Aleksandra Stroganowa.

Masońska „Zimna Wojna”

Trzeba zaznaczyć, że w Petersburgu przełomu XVIII i XIX w. największe i najbardziej wpływowe loże masońskie należały do dwóch potężnych ludzi. Były to loże „Konkordia” pod przewodnictwem wspomnianego już Stroganowa oraz „Płomienna Gwiazda” hrabiego Bezborodki. Obaj panowie konkurowali ze sobą na wszystkich możliwych polach, jednak ich loże utrzymywały swoiste equilibrium – ważni goście jednej loży musieli się koniecznie „meldować” i w drugiej, aby nie urazić żadnego z mistrzów i nie naruszać kruchej równowagi.

Hrabia Stroganow Barokowy pałac Stroganowych zaprojektował nie byle kto, bo sam Rastrelli – główny architekt panującej dynastii, autor m.in. Pałacu Zimowego. To o czymś świadczy! Wnętrza pałacu wedle sugestii Stroganowa z uwzględnieniem potrzeb siedziby loży masońskiej przebudował w późniejszym czasie Andriej Woronichin – znów autor projektu Soboru Kazańskiego. Wschodnia część pałacu była przeznaczona wyłącznie dla potrzeb loży Konkordia, której przewodniczył Stroganow i nikt inny nie mógł tam wchodzić. Niestety my również nie weszliśmy do środka, plan wycieczki był bardzo napięty. Na pewno muszę tu wrócić!

Sfinks Stroganowa Okazało się jednak, że na samym dziedzińcu też można zobaczyć coś interesującego. Dwa sfinksy pilnujące wejścia do pałacu. Co wydało mi się w nich takie niezwykłe? Przygotowując materiał do artykułu o petersburskich sfinksach (w całym mieście starszych i nowszych sfinksów jest aż kilkanaście), odwiedziłem tej zimy daczę hrabiego Bezborodki na nabrzeżu Newy. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że Bezborodko był tak ważną postacią dla petersburskiego masoństwa, ani o jego współzawodnictwie ze Stroganowem. Na jego posesji umieszczono identyczne sfinksy. Cztery sztuki – punkt dla Bezborodki!

Więcej w artykule „ Zagadka petersburskich sfinksów

Hrabia Bezborodko Niestety pani przewodniczka nie wspomniała o nich. A szkoda, bo wiąże się z nimi bardzo ciekawa historia! Po śmierci Bezborodki skradziono wszystkie cztery sfinksy. Nigdy nie udało się ich odzyskać - posągi, które możemy zobaczyć dziś to kopie. Teraz, gdy poznałem historię Bezborodki i jego związek z wolnomularstwem patrzę już na motyw kradzieży sfinksów nieco inaczej, niż wtedy, gdy pisałem o nich artykuł. Kradzież mogła być dziełem Konkordii, w celu uderzenia w prestiż osłabionej śmiercią Bezborodki Płomiennej Gwiazdy.

Albo...

Jest tu jeszcze jedna niezwykle interesująca historia, która może mieć związek z kradzieżą. Bezborodko był posiadaczem niezwykłego rubinu, niemal wielkości kurzego jaja! Po jego śmierci kamień przepadł bez wieści. Wielu starało się go odnaleźć – podobno nawet sam Lenin (ponad sto lat po śmierci Bezborodki!) zarządził dokładne przeszukanie wszystkich majątków hrabiego w celu jego odnalezienia. Nie udało się to jednak ani jemu, ani nikomu do tej pory. A jeżeli „porwanie” sfinksów ma związek z diamentem? Może ktoś pomyślał, że kamień ukryty jest w jednej z rzeźb? Mityczne sfinksy były w końcu... strażnikami.

Znowu oko - tym razem na Kolumnie Aleksandrowskiej Nie będę opisywał szczegółowo przebiegu całej wycieczki – jej najciekawsze, moim zdaniem, punkty i ciekawostki, o których opowiedziała nam pani Polina już wyszczególniłem. Odwiedziliśmy też pl. Pałacowy i przyjrzeliśmy się szczegółom rzeźb na Kolumnie Aleksandrowskiej, nabrzeże ze sfinksami przy Akademii Sztuki (miejsca działalności loży „Umierający Sfinks”) i Wyspę Kamienną – siedzibę kolejnego znaczącego wolnomularza Iwana Elagina. Elagin wybudował na swojej wyspie pałac i zorganizował ogólnodostępny park. Nam jednak, po raz kolejny, pozostało podziwianie go z zewnątrz - zza kanału. Było to ostatnie miejsce w programie wycieczki śladami petersburskich masonów.

Cyrkiel i węgielnica - masońska symbolika na gmachu Akademii Sztuki Niestety nie pojechaliśmy zobaczyć daczy hrabiego Bezborodki i jego sfinksów. Wielka szkoda, bo o samym Bezborodce słyszeliśmy od przewodniczki dużo interesujących rzeczy. Moim zdaniem ciekawiej byłoby pojechać właśnie na jego daczę, zamiast np. na Kamienną Wyspę Elagina, dokąd droga daleka a i atrakcji na miejscu wycieczka zapewnia niewiele.

Za możliwość wzięcia udziału w wycieczce dziękuje firmie „ Sistema Goroda

Krzysztof